
nigdy nie będę chuda
Ten wpis jest dla Ciebie, jeśli myślisz, że nigdy nie będziesz chuda. Dlaczego? Bo poniekąd masz rację, a po drugie – postaram się Tobie wybić z głowy marzenia o byciu „chudą laską” i jakimkolwiek „odchudzaniu się” dla efektów. Jeśli więc do tej pory dopadały Cię frustracje, ciągle borykasz się i walczysz ze swoim ciałem, płaczesz po nocach ze względu na nadprogramowe kilogramy i na to, że Twoje ciało odbiega od ideału… to ten wpis ZDECYDOWANIE JEST DLA CIEBIE.
Myślisz, że nigdy nie będziesz chuda?
Wszędzie zdjęcia, albo super wyrzeźbionych modelek i szczupłych kobiet (typu Ania Lewandowska i Ewa Chodakowska) – czyli kobiety, które notabene nigdy nie miały i raczej nie będą mieć problemów z nadprogramowymi kilogramami. Ze względu na to, że są ektomorficzkami o szybkim metabolizmie. Podałam najpopularniesze dla zobrazowania Wam typu sylwetki. Ponieważ wiadomo, że zdjęć, modelek, „fitnesssek” we wszelkich mediach społecznościowych jest poprostu masaaaa…
Zależy mi na tym, aby każda kobieta dobrze czuła się w swoim ciele, akceptowała je, dobrze się czuła w swojej skórze i nie miała kompleksów na punkcie swojego wyglądu. Natomiast przez wzgląd na to, iż wkoło nas jednak jest promowany praktycznie mocno jeden typ sylwetki „idealnej”. To napewno nieźle nam ryje głowę. Bo przecież gdy mamy nadprogramowe kilogramy, to co widzimy wszędzie dookoła?
Co myśli taka kobieta, która ma nadprogramowe kilogramy?
„Chciałabym ale nigdy nie będę tak wyglądać”
„Nie będę mieć takich efektów bo to czas i pieniądze kosztuje”
„To nie dla mnie, bo ja nie jestem taka ładna i nigdy nie byłam taka zgrabna”
„Nigdy taka nie będę”
Wiecie co?! Za dużo porównywania się do tych medialnych babek, a za mało akceptacji siebie. To oczywiście ma swoje głębsze konsekwencje i często powoduje:
- demotywację
- słomiany zapał
- zniechęcenie
- frustrację
- testowanie różnych diet
- testowanie różnych treningów
- obsesję na punkcie swojego wyglądu
- obsesję na punkcie swojego ciała
- ciągłe niezadowolenie z wyglądu
- ciągły niedosyt tej idealnej sylwetki
Mało brakuje by popaść w obłęd.. tak mocno nam kobietom wmawia się, że to co na zewnątrz jest takie ważne, że wiem, iż wiele kobiet praktycznie przez to – nie wykorzystuje swojego potencjału. Chowa się po kątach, albo na wieki w domu, przyjmując rolę kobiety, którą tak naprawdę nie chciała być.
Wstyd, brak poczucia wartości, obniżona samoocena – to znaki rozpoznawcze tego stanu.
I nie mówię tu, że wygląd nie jest ważny, liczy się wnętrze, i teraz trzymajmy się za rączki i nic nie róbmy do końca świata aby zamanifestować swoją złość. Wcale nie o to chodzi w moim wpisie 🙂
Raczej chodzi mi o fakt, że taki stan rzeczy może doprowadzić naprawdę do osłabienia takiej kobiety do tego stopnia, że wkrótce życie przeleci jej przez palce, i stanie w takim momencie i stwierdzi „gdzie ja jestem” i „napewno nie tam gdzie chciałam kiedyś dojść”. Ponieważ taka kobieta z reguły nie realizuje swojego potencjału do końca i zamyka się na te fajne rzeczy i okoliczności, które stają jej na drodze, a ona ich nie dostrzega, albo totalnie nie wierzy, że mogą one zmienić jej życie. No bo przecież tyle lat nic się nie zmieniło, to jak by mogło teraz się zmienić.
Wiecie co? NIE PODOBA MI SIĘ TAKI STAN RZECZY!!
Ale przyznam się do czegoś…
Ja sama NIGDY nie będę chuda.
I nie chce być
A jak będę to może na parę dni…
NATURY NIE OSZUKASZ!!
Arbuz stworzony do bycia okrągłym arbuzem, nigdy nie będzie smukłym jabłkiem. No nie schudnie, choćby przeszedł na 10 diet, albo zaczął się głodzić. W końcu i tak dopadnie go efekt jojo. Trzeba sobie uświadomić te różnice.
Jestem Mezomorfikiemem. (Tutaj pisałam o podstawowych typach sylwetki). Mam atletyczna sylwetkę. Znalazłam piękno w mojej sile!! Mimo iż nie cierpiałam na poważne kompleksy, to w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że ja też słyszę nieprzyjemne rzeczy… (jak to przecież świetnie wyglądam, anim za gruba, anim za chuda – potwornie się zdziwiłam, gdy słyszałam pstryczki w nos mojej pewności siebie)
Nie zdajecie sobie sprawy i nie wiecie ile się w życiu nasłuchałam!! …Że jestem za gruba?? (Serio, i to jeszcze od osób, które same sylwetką banana nie grzeszyły!! to ci psikus) …Że jak to: Instruktorka fitness i nie wygląda jak patyczek, …ja modelka o idealnych wymiarach 90/60/90… Na początku było to nie powiem – przykre. Siedziało we mnie to, że nie ważne 45kg ?
?… na szczęście szybko się z tym uporałam…. jednak wiele kobiet tkwi w tych schematach bardzo długo…
Dlatego też to Kobietom najbardziej lubię pomagać…?
?
?
I to właśnie dało mi siłę do zrobienia czegoś – do sprawdzenia jak może zmienić się moje ciało (uwielbiam to) I czy rzeczywiście jest tylko jeden „ideał urody ” promowany wszędzie… Okazuje się, że nie…

nigdy nie będę chuda
To mi również pokazało, jak mocno i czesto podświadomie w wielu kobietach jest zakorzeniony ten „idealny model kobiety”
Co więcej. Same sobie z tego nie zdajemy sprawy ?
„Czemu tak bez uśmiechu”
„Powinnaś zrzucić parę kilo to będzie perfect ”
„Powinnaś zadbać o siebie”
„Nie złość się bo źle wyglądasz”
„Jak Ty wyglądasz”
„Ćwiczysz, ćwiczysz, i efektu nie widać” (tak jakby efektem miało być dla każdego jeden cel: Slim Figura)
Powiedzcie mi w komentarzach, czy też tak macie?
Na fejsbuku pod takim postem rozwrzała rozmowa – sądzę, że temat jest na czasie i gorący i zawsze będzie na czasie. Więc jestem ciekawa waszych opinii, komentarzy i co Wy myślicie na ten temat.
Bo powyższe, to tak jakby to miały być cele życiowe i obowiązki każdej kobiety i od tego co mamy na zewnątrz zależał sukces każdej z nas… ?
?
Jestem ciekawa czy tylko mnie to wkurza…
I żeby było jasne, powtórzę: nie pisze tego w kontekście „to już nic nie róbmy, kochajmy się za wnętrze i nie przyjmijmy krytyki”. Oczywiście dla własnego samopoczucia i zdrowia, zachowania młodości, i samopoczucia w głowie „wyglądam jak milion dolców i lubię siebie” – ale w swoim kanonie urody. W zależności od tego czy jesteś bardziej ekto-, mezo- czy endo-morficzką. Bo pamiętajmy:
1. Krytyka jest OK o ile stają za nią fakty, a nie opinie i ograniczenia kogoś kto ma za przeproszeniem siano w głowie i myślenie ciemnogrodzkie 🙂 Zgadzacie się?
2. Ja kocham trenować i dbać o ciało. Jest ono dla mnie WARTOŚCIĄ. Domem w którym mieszkam, więc chcę o ten mój dom dbać, tak by jak najdłużej pozostał. Lubię też widzieć progres na wielu płaszczyznach: sylwetki (tego jak zmienia się ciało pod wpływem treningu i diety jest dla mnie niesamowite); psychiki (to jak robię progres i jak dobrą robotę wykonałam podczas treningu); fizycznym (podnoszę więcej, wytrzymuję dłużej dystanse, poprawiam technikę danych ćwiczeń, uczę się nowych ćwiczeń).
Poza tym po przejściach z nowotworem – już wiem, że NIGDY własnego zdrowia nie zaniedbam. Co miało miejsce przed chorobą, gdy zarzuciłam zarówno treningi i dietę ze względu na zmianę pracy, środowiska, brak czasu i sił.
3. Trening – jak to już napisałam w jednym z poprzednich postów – buduje charakter. I mi osobiście dał bardzo dużo cech sukcesu. Nie poddawania się. Odpowiedzialności za swój sukces. Nie odpuszczanie sobie mimo przeszkód. Walczenia o siebie. Sumienności w wykonywaniu zadań.
No ale dobra bo już się podpisałam i poruszyłam wiele wątków …Ale wszystkie spójne z fundamentem jakim jest AKCEPTACJA
Jeśli chcesz rozwiązać swój problem, to kliknij w baner i zobacz webinar bezpłatny pt. „Sekrety Spalania Tłuszczu”
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.